Willa Rei

Rei · Usser

Rei: Nie,nie żartuję...Na prawdę nic nie pamiętasz...?!
Spróbuj chociaż...<Spojrzała na niego z żalem w oczach>

Yuri: <Odsunęła się od niej kawałek oblizując zakrwawione kły>

Rad · Usser

Pamiętam... że znam dziewczynę o imieniu Rei... przynajmniej kojarzę twoje imię, ale... nie pamiętam, żebym miał dziewczynę... <zniżył wzrok, żeby nie spojrzeć jej w oczy> Wybacz... Nie wiem sam co w tej sytuacji powiedzieć... [Dlaczego czuje się jakoś tak podle?]

Edward · *Administrator*

Tamara: <obróciła się bardziej> <po dłuższej chwili> Skąd się tu w ogóle... wziełaś..? [Mam jakieś złe przeczucia...]

Rei · Usser

Rei: <Spuściła głowę> [Jak to nie pamięta...Ugh,musi! Musi pamiętać cokolwiek...]
<Spojrzała na niego kątem oka spod opadającej grzywki>
Eh...S...Sądzę,że sobie przypomnisz...To,znaczy...Ja...Mam taką nadzieję. <Mówiła ciężko,każde słowo wypowiadając z żalem>

Yuri: Ano...Pozwolono mi w tym domu przenocować i...Dopadł mnie głód,a nie mogłam znaleźć tabletek. Przepraszam...<Zmrużyła powieki>

Rad · Usser

<zamilkł i nic nie mówił przez dłuższą chwilę po czym powiedział do niej> Może... Skoro uważasz, ze to prawda... To może... po prostu muszę odkryć coś co pozwoli mi sobie przypomnieć...
To nie powinno być trudne, prawda? <uśmiechnął się do niej jak to miał w częstym zwyczaju, gdy chce powiedzieć, że nawet przeniesienie góry to nie problem>

Edward · *Administrator*

Tamara: Huh?! [Głód? Ugryzienie? To dziwne uczucie... ona jest prawdziwym wampirem?!] <poczuła ból na ciele> <lekko przymknęła oczy> <zaczęła się lekko trząść> [Czy to jest to... co myślę...?]

Rei · Usser

Yuri: H...Hej,w porządku ? <Spytała widząc trzęsącą się dziewczynę>
[To raczej nie od mojego ugryzienia.]

Rei: <Wstała i szybkim krokiem ruszyła do swojej sypialni>
<Wróciła z niej po chwili trzymając w ręku zdjęcie>
<Wręczyła mu je> Przypominasz coś sobie...? <Na owym zdjęciu stali oboje,uśmiechając się do siebie o obejmując>

Rad · Usser

<spojrzał na zdjęcie uważnie> Pamiętam, że coś takiego mogło mieć miejsce... ale... kiedy... i... tak jakbym nei był pewny czy... <złpała się za głowę i syknął z bólu, zamykając oczy>

Edward · *Administrator*

Continue:
Rad i Rei nie dogadali się w związku z tym iż są razem jak i do innych rzeczy, gdy ich rozmowa dobiegła końca nastał dosyć głośny huk, który było słychać na pół miasta. Pobiegli oboje do pokoju Tamary widząc iż jej tam nie ma a pokoju już nie było, wszystko było jakby wypalone przez nagle powstałą kule ognia, stąd ślady spalenizny na każdym elemencie który został tknięty.
Zmartwieni poszli oboje spać, jednak Rei nie mogąc zasnąć postanowiła wylecieć i poszukać Tamary.

Rad · Usser

<siedzi na samym szczycie dachu i czyta spider-man'a> <popija colę z puszki> Yhym, yhym... ładny cios...

Edward · *Administrator*

Przy miejscu wyparowanego pokoju stała półtora metrowa postać ubrana w czarne ubranie przypominające płaszcz. Miała na twarzy, szarą maskę z kolcami, miała także wiele różnych przedmiotów, które emitowały zielony kolor.
Wyglądało na to jakby się przyglądało miejscu gdzie już nie ma pokoju, brało do ręki także piach z miejsca "braku".

Rad · Usser

[Teraz mogę się zachowywać, jak dzieciak, ale to wczoraj nei daje mi spokoju. Kto stworzyło takie idealne "spustoszenie? A może... co?] <spojrzał w dal>

Edward · *Administrator*

Tajemnicza postać wyjęła spod płachty jakiś biały okrąg, na którym zaczęła dotykać palcem różnych punktów z czego było wyraźnie słychać denerwójące bipnięcia.
W pewnej chwili przykucnęło i zaczęło wsypywać próbki pyłu do niebieskiego światła z orkęgu, które trzymało w ręce.

Rad · Usser

Hmm... <obejrzał się w dół> [Co to było?] <zeskoczył na dół i skierował się w stronę spalonego pokoju> [Jestem pewny, że to stamtąd...]

Edward · *Administrator*

Po sprawdzeniu probek piasku istota powstala po czym ponownie sie rozejrzala i zeszla na dol malego krateru bacznie rozgladajac sie pod soba, przy okazji czasami kopiac butem male dolki.

Rad · Usser

<wszedł ostrożnie do zniszczonego pokoju> <rozejrzał się> [Nikogo nie ma...]
Hmm... To dziwne <wyszeptał sam do siebie>

Edward · *Administrator*

Maly ludek uslyszawszy kroki schowal sie glebiej pod gruzami przyklewszy za jakims slupem drewna oczekujac na odejscie istoty przybylej

Rad · Usser

[Musiało mi się wydawać. Może coś nie wytrzymało i spadło z tego stosu gruzów. Chyba wypadałoby to posprzątać...] Hmm...
<wszedł z powrotem do budynku i zaczął iść wzdłuż korytarza rozglądając się>

Edward · *Administrator*

Siedzac nad niestabilnymi gruzami, mialo zamiar opuscic teren, gdy z reki wypadlo mu urzadzenie. Podczas upadku glosno zabipalo i zaczelo mocno wibrowac.
Gruzy niemal natychmaist zaczely sie trzasc i sie zawalily.

Rad · Usser

<wzdrygną się i spojrzał za siebie> Brr... Ne ma mowy, nei pójdę tam, to nie brzmiało jak przypadkowe zawalenie.