Drawde House

Rad · Usser

<wziłą od niej opłatek>
No tak, ale ciężko jest się dzielić opłątekiem w tak małym gronie. *kropelka*
A tak po za tym to nawzajem.

Edward · *Administrator*

Drawde: <wzięła od niej opłatek> [Jakbym to pamiętała.... <kropelka>]

Rei · Usser

Na potrawy nie ma co liczyć bo są zimne,chyba,że ktoś zna szybki sposób podgrzania...Przejdźmy może do sedna,chyba,że wolicie prezenty otworzyć jutro. [Jest już blisko...] <Jest nieco zmartwiona,ale próbuje to ukryć>

Rad · Usser

Ja bym był w sumie za jutrem. <patrzy na nie>

Edward · *Administrator*

Drawde: Szczerze to trochę mi to obojętne.

Rei · Usser

Mi podobnie...Najlepiej przełożyć to na jutro,w końcu wtedy oficjalnie jest wigilia. Trzeba by było lepiej to wszystko zaplanować...

Edward · *Administrator*

Drawde: Chyba jutro za bardzo nie będzie czasu... z matką wybieramy się do rodziny. Najwyżej dam wam prezenty dzień później.

Rad · Usser

Heh... Czyli pomysł z wigilijną kolacją nie wypalił.

Rei · Usser

Ech...[To wszystko jest do kitu...] Te prezenty,które tu są niech zostaną,jeśli pozwolisz Drawde...<Wstaje>

Edward · *Administrator*

Drawde: Mi to nie przeszkadza. <spojrzała na jedzenie> [Przynajmniej nie otruliśmy się wypiekami mojej matki...]

Rad · Usser

<patrzy na Rei> Już idziesz, Rei?

Rei · Usser

Powiedzmy,że...Mam coś do załatwienia...<Lekko spuściła głowę w dół> Małą sprawę...Osobistą.

Rad · Usser

Rozumiem. <patrzy na nią podejrzliwym wzrokiem>

Rei · Usser

Heh,dobranoc wszystkim...<Znika>

Rad · Usser

<spojrzał na Drawde> Ja też się żegnam. Dobranoc i wesołych świąt. <znikł>

Edward · *Administrator*

(Wczoraj)
Drawde: Tak... dobranoc... <weszła do pokoju i położyła się na łóżku spoglądając na pluszaki na biurku>

(Dziś)
<w czasie 10:00 obudziła Drawde jej matka i po chwili kłótni otworzyły portal do ich rodziny z dalekich stron i znikły wraz z portalem wchodząc>

Edward · *Administrator*

Drawde: <pojawiła się> W końcu w domu! <rozciąga się> Jestem przepełniona tym barszczem co we mnie wciskali. <usiadła na kanapie> [Ciekawe co w tym czasie robili inni?]

Edward · *Administrator*

Drawde: <pierwsze drzwi się otwarły jak i te od salonu> <Sagara przeleciał przez hol i w salonie wylądował na kanapie>
<weszła do holu> Heh... [Czasami żałuję, że mam ten hol...] <znikła i pojawiła się przed wejściem do salonu> Hmm...?

Felix · Usser

Tak?
A właśnie, czemu nie można skożystać ze szpitala?

Edward · *Administrator*

Drawde: Huh? Szpital to opuszczony budynek i już zrujnowany, nawet nie wiadomo skąd się tam wzięły akty wandalizmu...
Po za tym to miejsce nawiązuje mi do Silent Hill... widziałam tam swoje ja w wieku 14 lat i jeszcze jakaś demoniczna pielęgniareczka tam jest.
Niejaka Aku. <weszła do salonu i usiadła przed kanapą gapiąc się na Sagare>