Andrew House

Edward · *Administrator*

<lekko oczy się przymknęły> [To jest... sam nie wiem jak to wyrazić...] <zamknął oczy>

Andrew · Usser

<schylił głowę słysząc opowieść Louisa>
Ale... gdziekolwiek bym nie poszedł, będę musiał walczyć z tymi... tymi potworami! I musiał zabijać... nie wiem skąd oni się biorą... gdy tylko znalazłem się tam, w Persji, każdy kto mnie tylko zobaczył, chciał mnie zabić. Nawet małe dzieci... i do tego te wstrętne bestie przypominające jakieś zombi... nie chcę tam wracać. Nie wiem, dlaczego chcą mnie zabić...
<po chwili>
Tutaj nie muszę przynajmniej zabijać na każdym kroku...
<podniósł głowę>
Ostatnimi czasy, zaczęło dziać się ze mną coś dziwnego... coraz łatwiej się denerwuję i chcę zabijać wbrew sobie... i to postępuje. Obawiam się najgorszego (zasłania oczy)

Edward · *Administrator*

<otwarł oczy> "Najgorszego"... to znaczy czego?

Louis · Usser

Andrew, nie martw się, pomyśl jaką furie czułem gdy mój najbliższy przyjaciel zginą, popatrz ile ludzi zabiliśmy i ile nieszczęść nas spotkało, ale nadal żyjemy.
Czas goi rany, ja niestety obawiam się, że wojsko mnie tu znajdzie....
<spuścił głowę>
Co wtedy, czy próbować ich zabić, czy wybrać swoją śmierć...

Edward · *Administrator*

<spojrzał na LouiS'a> [Louis... ty się nie martw... wojsko nic tutaj nie zmaluje!]

Andrew · Usser

<spojrzał na Louisa>
Właśnie...

Louis · Usser

Andrew, wiem jak to jest okłamanym i zaatakowanym, przez kogoś komu się ufa...
Wiem jak to jest zabijać, wiem jakie to uczucie gdy przebijasz komuś serce, wiem jakie to uczucie gdy odcinasz komuś gardło, wiem jakie to uczucie, gdy wysadzasz kogoś w powietrze....
Ale, musiałem to zrobić by przeżyć, a gdy zginął mój przyjaciel, chciałem zemsty, chciałem sprawić ból, chciałem zniszczyć tych, którzy nas zaatakowali za pomoc innym,
CHCIAŁEM GO OCHRONIĆ GDY MIAŁ KŁOPOT, PRZYJĄŁEM NA SIEBIE CIOSY, ALE NIE ZDĄŻYŁEM GO OCHRONIĆ NIE ZDĄŻYŁEM!!!!!!!!!!!!!!!!!
CHCIAŁEM ROZWALIĆ TYCH GNOI, KTÓRZY MU ZABRALI ŻYCIE
ON ZGINĄŁ, ON ZGINĄŁ BO POMAGAŁ INNYM.....
<ucichł, a jego oczy zalały się łzami>

Edward · *Administrator*

*smutny* [Nie wiem co powiedzieć... chciałbym ich w jakikolwiek sposób pocieszyć, ale sam nie potrafie wykrzstusić słowa... po raz pierwszy się tak czuje... nie stój tak Ed, zrub coś!]

Andrew · Usser

<wstał, podszedł do Louisa i położył rękę na jego ramieniu. próbuje pocieszać>
Louis... nie płacz, rozumiem twój ból... [ech... powinienem teraz dać sobie po pysku. pazurami.]
<po krótkiej chwili>
Co ja gadam... ja nigdy nie miałem przyjaciół... więc nie mogę w ten sposób mówić...

Edward · *Administrator*

Huh? Nigdy nie miałeś przyjaciół... a my nie jesteśmy twoimi przyjaciółmi? [Wkońcu się odezwałem... ale nie wiem czy to coś pomoże]

Louis · Usser

Może powinienem się stąd wyprowadzić? Nie chcę na was ściągać problemów, a trzy oddziały armii to już duży problem....
Szczególnie, że mają rozkaz zabicia mnie, za wszelką cenę i od razu po zauważeniu mnie, więc mogą użyć niebezpiecznych środków o dużej sile rażenia.
Chyba nie potrzebujecie w Łondoł kłopotów....
<ucichł, powrócił do przeszłości i zaczął myśleć o Archonie...>

Edward · *Administrator*

LouiS... jeśli wojsko tu przybędzie to ani mi się śni żeby cie zabili! Ja do tego nie dopuszcze, a tym bardziej żeby coś zmajstrowali w Łodnoł... niestety nie wiem jak wy się czuliście po stracie najlepszych przyjaciół, ale ja napewno nie chce stracić żadnego z was! Nie pozwole na to by głupie wojsko zniszczyło naszą przyjaźń. Ciebie też się to tyczy Andrew, nie dam nikomu cie zabić!! <zamknął oczy> [Eh... ]

Andrew · Usser

*lekko przerażony tym co mówi Louis*
Nie! Nawet niech ci to przez głowę nie przejdzie! Pomyśl o Rei... poza tym, jeśli stąd odejdziesz, oddziały na pewno cię dopadną... nie... nie pozwolę na to.
<nagle odwraca się do Edwarda>
Zaraz... naprawdę... naprawdę chcecie być moimi przyjaciółmi, po tym co zrobiłem? <łzy w oczach>

Edward · *Administrator*

Andrew! Przyjaźń polega także na tym, żeby wybaczać!

My jesteśmy chyba przyjaciółmi odkąd tu przybyłeś... albo troszkę puźniej <kropelka>

Louis · Usser

Pewnie Andrew!
Andrew, Edward bardzo cenię waszą przyjaźń, dlatego nie może mi przejść przez myśl co Wam (i Rei) by się stało gdyby wojsko mnie zaatakowało.
*posmutniał* Martwię się o Was, tym bardziej będzie lepiej dla nas wszystkich, jeśli odejdę. Będziecie mieli spokój, z wojskiem.
<cichym głosem> Nawet nie wiecie do czego oni (wojsko) są zdolni posunąć...

Edward · *Administrator*

<zacisnął pięść> *zły* Nawet nie myśl o tym LouiS! Jeśli wojsko tu przybędzie to będzie najpierw musiała pokonać moją armie! *poważna mina*

Andrew · Usser

Nie pozwolę ci na to! Nie... nie... jeśli ty odejdziesz, to ja też!

Louis · Usser

Dobrze Ed, obiecuję, że nie dopuszczę do waszej śmierci, nawet jeśli sam miałbym zginąć *poważny*.
Jeśli wojsko by zaatakowało, to nie powstrzymujcie mnie przed niczym.....

Edward · *Administrator*

Kpniy se robisz? Jeśli ten dzień nadejdzie to sam nie rzucisz się w bój!! Poza tym... Rei by nie była zadowolona gdybyś zginął.

Louis · Usser

Słuchajcie mam coś dla was...., ale muszę pójść do swojego domu po to <kropelka>