Spalony las (Multi)

Rei · Usser

Dobrze....Chodźmy...

Louis · Usser

Sohe · Usser

<pufnęło w okolicach gór>
Huh? Whoa! <stoi piętami przed jakąś małej szerokości dziurą> <macha rekoma by utrzymać równowage> Eh... ja mam szczęśćie...

Origi: <pufnął za Sohe> No fakt. [dlaczego nas tutaj pufnęło?]

WHA! <wleciała do dziury> <wyciągnęła sztylet i wbiła w ściane dziury gdy spadła pare metrów niżej> Dziękuje ci Origi! Ja teraz stąd wyjde! Zbyt wysoko dla mojego Reishin.

Origi: Wspinaj się.

TO JEST GŁADKA ŚCIANA!!

Origi: A to chyba gejzer. Ojoj...

GEJZER!? <nagle wylatująca woda wypchnęła Sohe z dziury a ta odleciała do góry nogami na drzewo>

Origi: Przynajmniej wyszłaś. Gdzie dziś śpimy?

Sohe · Usser

Może prześpimy się tutaj? <usiadła pod jakimś drzewem>

Origi: <położył się obok Sohe i położył przednie łapu i głowe na udach Sohe> W takim razie dobranoc. <zamknął oczy>

Hehe... *uśmiech* <głaszcze Origi'eigo> <patrzy się w niebo> Piękna noc...

Sohe · Usser

Origi...?

Origi: <zamknięte oczy> Tak?

Wiesz może co się stało Drawde? Trochę sie o nią martwie...

Origi: Dlaczego tak się martwisz o osobe, która prubowała cię zabić? Nie, nie wiem co mogło się stać Drawde.

No wiesz... przyjaźń z nią jest trochę dziwna, ale to przyjaźń.

Sohe · Usser

Ciekawe co robią wszyscy inni. <patrzy się w niebo>

Origi: Nie mam pojęcia. Co do Rei i Louis'a to być może teraz spedzają czas razem.

Hm... ciekawe co u Andrew?

Origi: <otwarł oczy i spojrzał na Sohe> [Heh... zauroczenie...] <zamknął oczy> Pewnie gdzieś chodzi.

Sohe · Usser

Wiesz co Origi... nie mam ochoty spać w takiej ciszy... po prostu nie potrafie. <wstała> Może prześpimy się nad wodospadem? <powoli idzie w kierunku wodposadu>

Origi: Zgoda. <idzie za Sohe>

Edward · *Administrator*

Drawde: <idzie przez las jakby z bezwładnymi rękoma> <głowa średnio pochylona w dół> <ponura> <idzie jak pijana w kierunku gór> Lepiej będzie jak już to skończe... <z pieczęci wydobywa się tak jakby czarny i biały dym>

Rad · Usser

<niedźwiedź przechodzi przez drogę> <nagle upada>
Rad: <stoi za trupem niedźwiedzi z wysuniętym mieczem>
Muszę dać Fafnirowi coś do jedzenia.
<bierze niedźwiedzia i odchodzi>

Andrew · Usser

<powoli podszedł do obrzeży lasu>
[hmm... tutaj raczej nie znajdę nikogo, kto mógłby mi pomóc... ale ładnie tu...]
<zawraca i idzie w stronę miasta>
[to wszystko jest jakieś dziwne]
<przystaje na chwilę i wyciąga zza pleców Kieł Lwa>
[skąd mam broń?]
<przygląda się zębom na Kle>
[i w dodatku taką nietypową... muszę znać odpowiedź]
<chowa broń i idzie dalej>

Sohe · Usser

<pojawiła się w lesie> [Możę gdzieś tutaj jest Andrew.] <idzie przez las rozglądając się>

Edward · *Administrator*

<nagle przed sohe rozdrało się powietrze jak kartka papieru> <wyszedł z rozdarcia> Hyhyhy! Witaj Sohe! *chytry usmiech* Jak ci się podobam jako demon? <pojawił się odrazu przed Sohe uderzając z kolanka w brzuch> <chwycił ją mocno za gardło i przystawił do drzewa> Hyhy!

Sohe · Usser

Ah! <zacisnęła jedno oko> E...ed? <rozmyty obraz> [Za mocno oberwałam... obraz mi się rozmył]

Andrew · Usser

<nagle czarny łańcuch z ostrzami ściął z nóg Eda>

Mroczny: Ktoś mnie wołał? *szyderczo*

Edward · *Administrator*

<zrobił piruet lądując na nogach> No prosze! Mroczny! *uśmiech* Dlaczego mi przerywasz? Chciałem jej pokazać co to znaczy brutalna siła.

Andrew · Usser

Mroczny: Nudzi mi się... poza tym, ty jeszcze nie wiesz nic o brutalnej sile! <wykopuje go z całej siły w drzewa>

Sohe · Usser

(skoro został podkoszony to mnie puścił) <padła na kolana> Eh...

Edward · *Administrator*

<nic sobie z tego nie robi> To pare drzew poszło baj baj! <wokół ręki wiruje czarny dym> Enuma Elisha! <zamachnął się do przodu ręką w Mrocznego>

Andrew · Usser

Mroczny: Heh... <znikął i pojawił się za Edem, następnie oplątał go łańcuchem>

Edward · *Administrator*

<z całej ludzkiej siły i tej demona rozpiera łańcuch> *chytry uśmiech* Czy zaraz nie pęknie?