Spalony las (Multi)

TicTac · Usser

<zastanawia się>
Hmm...
Dobra koniec idioty...
<wzioł Sohe na ręce i znikł>

Edward · *Administrator*

Dobra... aż mnie boli wiedząc, że mam wyciąc pare drzew, które z wielu sił odrodziłem... <przystawił pająka do 3 drzew i wysadził> Dobra... teraz zamienimy się w strongmena... <prubuje podnieść jedną kłode> nie dam rady... <zrobiłz gliny dwa wielkie ptaki, które wzięły dwie kłody> To tera ta... <wziął jeden koniec i ciągnie w kierunku maista> Drewno waży...

Sohe · Usser

<idzie mokra przez las> *smutna* <wyjątkowo mocny wiatr wieje w przeciwnym kierunku do Sohe> Uh... co tak silny wiatr...?

Ichigo · Usser

<siedzi na drzewie>Nierozumiem niektórych ludzi

Ichigo · Usser

Nierozumieją mnie, wystarczająco straciłem już towarzyszy w walce.Więcej już niemoge *łzy* prawda Renji?

Ichigo · Usser

Hmmm może zrobie jakąś maść dla Andrew<pobiegł robić maść>

Mitahashi · Usser

<idzie przez las w kierunku miasta> Eh... długo mnie nie było... ale nie moja wina, że ta misja się przedłużyła. <usłyszał wodospad> To chyba jakiś wodospad... chyba pierwszy raz go słyszę tutaj.

Mitahashi · Usser

Chętnie bym nad niego poszedł, ale jak na razie musze coś zrobić z moimi ranami... <cała prawa ręka obandażowana i prawa noga> Eh... jak to możliwe, że ten strażnik jest dużo lepszy niż tamci... <zaczyna chodzić po lesie zbierając znane mu zioła> Sprubuje zrobić z nich jakiś wywar...

Mitahashi · Usser

<idzie przez las z jakimś świeciącym kamieniem> Dobrze, że ten kamień od ojca służy jako latarka... [Piekny cichy las... zamieszkany przez różnorodne miłe zwierzątka.] <napotkał grupke lisów> [Nie do końca tylko miłych...] Słuchajcie nie chce was zabijać ani ranić... więc może mnie zignorujecie? <lisy zaczynają gonić Mitahashiego> Źle! <biegnie z książkami i kamieniem w kireunku miasta>

Mitahashi · Usser

<schował się za drzewo, a lisy pobiegły dalej> [Na szczęście zgubiłem je... co... to?] <spojrzał się przed siebie> <poświecił kamieniem> NIEDŹWIEDŹ!!! <ucieka> <niedźwiedz go goni>

Ichigo · Usser

<siedzi na drzewie>Sohe woli Andrew *smutny*. Andrew robi wszystko żeby tylko sohe zwróciła na niego uwage

Rad · Usser

<błysk niebieskiego światła i wychodzi ze spektralnego wymiaru> Hmm... Jeśli dobrze myslę to wiem jak załatwić Kakuzu raz na zawsze. Czy poradzi sobie z kamiennymi gargulcami w świątyni? Co ja robie znów myslę na głos. [A on siedzi na drzewie i pewnie wszystko słyszał. Może jednak nie? Oby.]

Rad · Usser

Ichigo · Usser

Ichigo · Usser

Rany co mi odbija żeby siedzieć tu cały dzień<zeskoczył z drzewa i poszedł gdzieś>

Sohe · Usser

<idzie przez las> Heh... jak tytaj ładnie. <napotkała lisa> H...huh! <kreski> Em... dobry lis... <podszedł do niej> N...nie chcesz mnie zranić? <przykucnęła> <po chwili lis ugryzł Sohe w ręke> AAA!! To boli! <szarpie się z lisem>

Sohe · Usser

<lis zaciska paszcze coraz mocniej> AAA!! Przestań to boli!! <łzy w oczach> <dalej się szarpie>

Ichigo · Usser

<siedzi na drzewie>Czy zawsze powinienem przestrzegać zasad schinigami? heh zawsze sie nad tym zastanawiam

Sohe · Usser

<wyrwałą ręke z paszczy lisa> Aaa... to bolało i boli... <łzy w oczach> Nie lubie takich złych zwięrząt. <za lisem przyszły 3 kolejne> Huh! <rzuciły się na Sohe gryząc noge i ręke> AAAA!!! [Za puźno zareagowałam...] <łzy spływają>

Ichigo · Usser

huh[czy to sohe]EJ WY!!<zeskoczył z drzewa>