Czarny Piach - pozostałości po wodospadzie

Louis · Usser

Louis · Usser

<pochodzi z Andrewem do rzeczki, której źródłem jest wodospad>
Tutaj odpoczniemy...

Andrew · Usser

Ta...
<rozgląda się po okolicy, jednak jego myśli są gdzie indziej>
<po chwili siada przy okolicznym drzewie i patrzy w wodę, potem na drzewa, cały czas zamyślony>

Louis · Usser

<pochodzi do drzewa używając kataru zdziera kore, rysuje na ziemi krąg, kładzie na niego korę i wodę, pozostałe składniki bierze z ziemi>
<robi 3 bandaże>
<rozbiera się> *piekący ból*
<widać wielką głęboką dziurę od miecza a obok niego dziurę po strzale na brzuchu, rany krwawią>
<na ramieniu ma dziurę od strzał, i nie głęboką pozostałość po przebiciu mieczem> <przez ciało przepływa ból>
<podchodzi do wody i zaczyna przemywać rany>

Andrew · Usser

<patrzy lekko przerażony na Louisa>
Louis... nie wiem jak ty to wytrzymujesz... [uch... straszny ból... pamiętam jeszcze jak opętana Satana mnie przebiła... brr...]

Louis · Usser

Pocieszam się tym, że Cię wyleczyłem i nie musisz tego przeżywać...
<cichym głosem> Zresztą to namiastka tego co przeszliśmy razem z Archonem na wojnie....
<nadal przemywa rany>

Andrew · Usser

<po chwili patrzenia się przed siebie>
*smutno* Przepraszam... to moja wina... mogłem być bardziej uważny, to to by się nie stało...
<po chwili>
*smutno* Po prostu nawet tam, w Mieście Grozy, dręczyło mnie to...

Louis · Usser

<skrzywił się bo poczuł jak ból pulsuje przez całe jego ciało>
Nie, to nie Twoja wina, to ja chciałem poznać historię tego miasta, ale mam pamiętnik mieszkańca i ciekawe wskazówki.
<zaczął bandażować sobie rany>

Andrew · Usser

*westchnął* Ech... [najpierw Sohe... a teraz to...]
<patrzy się trochę mętnie w wodę>

Louis · Usser

<ubiera się>
Dobra, no to odpocznijmy.
Jutro zbadamy dokładniej tą sprawę.
<siada obok Andrew>
Czekaj, skończę leczyć twoją ranę, a raczej pozostałość...
Pewnie jeszcze troszkę piecze.
<zbliża ręcę do Andrewa i dokładnie leczy pozostałości rany na brzuchu>

Andrew · Usser

Dzięki... w sumie na nią nie zwracam uwagi... *lekki uśmiech*
<po chwili rana się za skrzepła i Andrew już prawie nie czuł bólu>
Jeszcze raz dzięki. *lekki uśmiech*
<oparł się o drzewo i patrzy w niebo>
[postaram się o tym nie myśleć... może się uda...]

Louis · Usser

<oparł się o to samo drzewo>
<w pamięci wspomina wojnę i przyjaciela Archona>

Andrew · Usser

<dalej gapi się w niebo, zamyślony>
[ech... nie dam rady o tym... niej... zresztą nie myśleć...]
<posmutniał i dalej gapi się w niebo>

Louis · Usser

Oj Andrew, Andrew....
Ciągle przejmujesz się Sohe?

Andrew · Usser

<odwrócił się w kierunku Louisa>
*westchnął* Ech... chyba pójdę na rynek... coś głodny jestem...
<wstał i poszedł>

Louis · Usser

[Ehh czy to moja wina, że poszedł?...]
<zamyka oczy, myśli o wojnie, przypomina sobie 3 miesiące, gdy pomagał z Archonem niewinnym ludziom....>

Louis · Usser

<przypomina sobie śmierć Archona....>
<z jego oczu wydobywają się łzy>
[Pomszczę Cię Archon, obiecuję.... ale dlaczego wtedy to zrobiłeś....]

Louis · Usser

[Lepiej się przejdę... może to mi pomoże]
<idzie w stronę lasu>

Louis · Usser

<podchodzi pod wodospad z Andrewem>
Wiesz, może tutaj nie ma alkoholu, ale jest cicho i spokojnie. Po za tym świeże powietrze...

<ciągle echo (głos Archona): Dzisiaj nauczymy się nowej dziedziny Alchemii, Louis>
<spuścił głowę i usiadł pod drzewem>

Andrew · Usser

<przyszedł za Louisem, z obojętnym wzrokiem. usiadł pod drzewem i otępiale patrzył się w wodę. nie myślał o niczym.>
*obojętnie* Ta...