Miasto Grozy

Andrew · Usser

<po drodze piruetem rozciął 1 zombie, kolejnego który wyrósł przed nim przebił na wylot Kłem, gdy zobaczył zombie zaraz plecami Louisa>
[cholera...]
Louis!! Z tyłu!!

Louis · Usser

<zrobił szybki obrót, i kopnął zombie z wyskoku, po czym odciął mu głowę>
Uff...
Dzięki Andrew.

Andrew · Usser

Spoko. Dobra, chodźmy bo za chwilę Requim się zorientuje, że nie jestem w tym domu...
<poszli z Louisem dalej>

Louis · Usser

<patrzy na plamę krwi na ziemi przed Andrewem>
Andrew czekaj... nie wchodź w to!

Andrew · Usser

<przyhamował przed plamą>
Było blisko... dzięki.
<nagle krew zaczęła się jakby gotować i po chwili wyszły z niej okropne stworzenia, coś jakby losowo pozłączane ze sobą, ludzkie organy. zaczęły pędzić na Louisa i Andrew>
C... co to jest?
<Andrew zrobił unik i rozciął jeden "wynalazek".>
Fuj...

Louis · Usser

<zablokował atak "tego czegoś" po czym wysadził to w powietrze>
Nie wiem, ale paskudnie to wygląda...
<odwraca się do tyłu>
<widzi 3 miecze, które lecą w stronę Andrew>
ANDREW ZA TOBĄ! <krzyczy>
[Te wynalazki miały odwrócić naszą uwagę?....]

Andrew · Usser

<szybko wchodzi w bullettime i robi karkołomny unik przed mieczami, aż przewraca się na ziemię>
Rany... o mały włos <dwa razy mrugnął> Dzięki stary...
<po chwili wstaje>
Zdaje się że tak...
<przed nimi pojawiają się 3 zbroje bez mieczy>
To teraz wiemy, skąd się te miecze wzięły. Oni nie dadzą nam chyba niczego się dowiedzieć...

Louis · Usser

Lepiej chodźmy szybko dalej...
<nagle z nieba leci 5 nożyków na Andrewa>
Andrew, uważaj!

Andrew · Usser

<odwraca się szybko, 4 noże odbija ostrzami, jednak ostatni wbija mu się w udo>
Uch... [super... dlaczego akurat w udo...]
<po chwili, wyciąga sobie nóż z uda>
Khh... masz rację, powinniśmy iść...

Louis · Usser

<podchodzi do Andrew>
<leczy ranę na udzie>
No to chodźmy... <idą do budynku pokazanego na mapie>

Andrew · Usser

Louis · Usser

<słyszy pozytywkę>
[Huh?! Tutaj?]
<obraca się i widzi jak ściana budynku obok zaczyna krwawić>
<nagle ze ściany lecą 2 strzały i miecz prosto na Andrew>
ANDREW!!!
<przerażony biegnie i osłania Andrew>
<miecz przebuja mu klatkę, a dwie strzały trafiają w ramię>
<małe źrenice>

Andrew · Usser

<przerażony patrzy na Louisa>
[nie... znowu ta sama historia]
Louis!!! NIE!!!
<podnosi Louisa i patrzy z przerażeniem na miecz, którym został przebity>
Nie...
<bez słowa zabija szkielet, który do niego celował od tyłu>

Louis · Usser

Nic mi nie jest....
<zaciska zęby>
<wyjmuje pierwszą strzałę>
[Auu....]
<wyjmuje drugą strzałę>
[Auuuu...]
[Teraz najgorsze, ale już gorsze rzeczy przeżyłem]
<zaciska zęby i zamyka oczy>
<szybkim zdecydowanym ruchem wyjmuje miecz>
[Auuuuuuuuuuuuuuu! Grrr....] <skrzywiona mina, pulsujący ból przepływa po jego torsie i ramieniu>
*dyszy* Masz bandaż?

Andrew · Usser

<szybkim ruchem wyjmuje, rozwija bandaż i podaje go Louisowi>
Zawsze...
<po chwili>
Znowu... przeze mnie cierpisz.
<nagle wyskoczyła zza niego szponiasta bestia. zrobiła dwa głębokie nacięcia na plecach. szybko się odwrócił dekapitując potwora>
[boli... ale nie mogę się teraz tym przejmować...]

Louis · Usser

<bierze bandaż do ręki i bandażuje rany>
Andrew!
<nie przejmując się swoimi ranami, podchodzi do Andrewa i zaczyna leczyć jego nacięcia na plecach>
Teraz może troszkę piec...
<leczy rany Andrewa>
<jego ciało opływa ból, ale nadal leczy>
[Cholera...]

Andrew · Usser

<odsuwa się od Louisa>
Nie Louis, nie przejmuj się mną, nic mi nie będzie... twoje rany są o wiele gorsze.
<po chwili>
Chodźmy szybciej...

Louis · Usser

<idzie obok Andrew>
<leczy jego rany>
[Nie zabronisz mi....]
<dochodzą do szukanego domu>

Andrew · Usser

[Louis... dlaczego ty to robisz...]
Jesteśmy chyba na miejscu... co teraz?
<nagle ściana budynku obok pokryła się krwią. wystrzeliło z niej mnóstwo sztyletów>
Louis!
<rzucił się na Louisa, powalając go na ziemię. sztylety przemknęły nad nimi>
Wybacz... <kropelka> Nic ci nie jest?
<powoli pomaga Louisowi wstać>

Louis · Usser

Nie...
Dzięki, uratowałeś mnie.
<nadal leczy>
To wchodzimy?