Góra

Rei · Usser

Atori: <Stoi i słucha ich rozmowy>

Mizashi · Usser

Zapewne widzieliście jego zakrwawione oczy spod maski.
Te same oczy już mi się przypomniały... dawne lata... i człowieka, którego poglądy były dobre... ale miały wiele do zarzucenia...
Imię tego człowieka budziło strach, ale i też więlki podziw i dumę.
Imię jego, brzmiało śmiesznie, lecz śmieszne nie było...
Imię człowieka tego, było w swoich czasach najbardziej znane.
Ja sam znałem tego człowieka, i wiedziałem do czego jest zdolny, ale nie sądziłem, że żyje... albowiem sądziłem, że umarł jakieś 7 lat temu.
A imię tego człowieka brzmi.... PABLO

Rad · Usser

Pablo... No cóż. W sprawach ziemskich jestem dość zielony. Niestety gościa nie kojarzę, ale jeśli według ciebie jest taki niebezpieczny to może wiesz co zamierza?

Mizashi · Usser

Jak zapewne wiesz, należałem kiedyś do organizacji zwanej "Niebieskie Trójkąty" która miała na celu tzw. "Nowe narodzenie ziemi"
Sądze, że jego planem jest zniszczenie całej planety... i pozwolenie, na kształtwoanie się jej od początku... a on byłby tym, kto przeżył... i dla nowych ludzie i stworów, byłby Bogiem.
Niestety... niewiem jak chce to zrobić.

Pablo był bowiem przywódcą "Niebieskich Trójkątów"

Rad · Usser

Teraz rozumiem. Więc on był przywódca tej organizacji do, której należeliście ty i Sasori.
W takim razie. Zajmę się Shun'em jak najszybciej. Rzeczywiście to nie wygląda dobrze.
Może spróbuj się dowiedzieć czegoś więcej, Mizashi. <spojrzla na Atori'ego> A ty może zobacz co się dzieje z Rei.
Do zobaczenia i usłyszenia. <znikł>

Rei · Usser

Atori: <Przytaknął i znikł>

Mizashi · Usser

Tylko czego ja mam się dowiedzieć... na tej wyspie raczej nic nie wytropię...
Przynajmniej dowiedziałem się, że Pablo żyje... ale, czemu podejmuje taką akcje sam...?
<myśli, zamknoł oczy>
Skoro chce zniszczyć planete, to potrzebuje wielu ludzi, i wielkich machin.... nie może być to też widoczne miejsce... Pablo pojawia się też często na tej właśnie wyspie więc to gdzieś tutaj mają siedzibę...

Ale, gdzie jest miejsce tak niewidoczne, i zajmujące tyle miejsca...?
Może... TUTAJ!
W górach.... To brzmi racjonalnie... spróbuje coś poszperać i wywęższyć.
<pobiegł w głębi gór>

Rad · Usser

<biegnie labiryntem> CO za kretyn ze mnie. <rozwalił ścianę obok>

Shun-feng: Huh! <patrzy na niego>

<zaczął biec na Shun'a>

Shun-feng: <wystrzelił w niego całą masę ostrzy>

Pożryj go Zaori. <przestzreń nad mieczem zakrzywiła sie i miecz zmienił wyglad>
<pojawił się za Shun'em>

Shun-feng: He... <obejrzał się>

<założył mu miecz za szyje> Przegrałeś. Poddja się.

Shun-feng: Pfy... Nie ma mo~y. <na plecach wyrosło mu mnóstwo ostrzy, którymi przbeił Rad'a>

<zamkną oczy z bólu> <krew leci z ust>

Shun-feng: Zd~chaj...

Myślsiz, zę pozwolę wam zabrać Tamare i Riri. <uśmieszek>

Shun-feng: Powinieneś już...

<przeciąl go mieczem od góry do dołu, a potem wykonał jeszcz parę cieńć>

Shun-feng: Kh... Cz~kaj... na mo~ego mis~rza... przy niej... i czuj ból... <zamienił się w płyn wraz z całym labiryntem i wyparował>

A nie mówiłem. <miecz zmienił się z powrotem w samurajski> <upadł na jedno kolano>
<opiera się o miecz> [Nie ma teraz na to czasu.] <miecz znikł> <wstał i znikł>

Ichigo · Usser

<pojawił się na szczycie góry>heh.... można powiedzieć że zazdroszcze Radow... <chwycił zangetsu> Co nie staruszku...

Rad · Usser

[link widoczny dla zalogowanych]: <stoi na szczycie jednej ze średnich gór> <co jakiś czas szczypie stalowymi szczypcami, które ma zamiast lewej ręki(mam nadzieję, że wiadomo o co chodzi)> Czujesz ich?

[link widoczny dla zalogowanych]: <mina bez wyrazu> Zanik energii, ale wygląda na to, że byli tu parę razy stosunkowo niedawno. <pustym głosem>

Aruorori: Nie ma strachu. Przyjdą tu, a przez ten czas pozbieram inne zjawiska do badań. <uśmieszek> Idziemy. <zeskoczył w doł góry>

Vikie: <skoczyła za nim>

Mizashi · Usser

Lord Hassan: <zrobił sobie ognisko gdzieś w górach i zjada królika>
Wiem, że gdzieś tu jesteś Mizashi... prędzej czy puźniej cię dorwe.

Rad · Usser

<siedzi na sporej skale wystającej z jednej z gór gdzieś z 3 metry pod szczytem>
Heh... Chyba źle zrobiłem, ze to powiedziałem. Ukrywanie tkaich rzeczy było już łatwiejsze.

Edward · *Administrator*

Drawde: <po cichoszu na palcach idzie w jego kierunku> <stoi tuż za nim i przykucnęła> Radzio! <przytuliła go> *uśmiech*

("Dzień W Którym Zatrzymał Się Rad" - Film Katastroficzny.)
[XDDDDDD]

Rad · Usser

WHA!!! <szok> Chyba dostałem zawału...

Edward · *Administrator*

Drawde: Co..? <kropelki> N-nie chciałam... ehehehe... <zmarszczyła brwi na nieszczęśliwe>

Rad · Usser

<"x" zamiast oczu> <brak oznak życia>

Edward · *Administrator*

Drawde: Huh!? <puściła go i kuca przed nim, trzyma go za ramiona i lekko potrząsa> Hej!! Rad! Bo wyjdę na morderczynię! <kropelki> <panika>

Rad · Usser

Mózgi... <ślina z ust> <wstał> <głupia mina> Hohohohoho... Jak ciekawie cie nabrałem. <patrzy na nia kątem oak>

Edward · *Administrator*

Drawde: <kreski pod okiem(Wiadomo o co chodzi)> <po chwili> <wstała> Specjalnie udałeś śmierć by miała wyrzuty sumienia, co!?

Rad · Usser

No co ty? Nigdy nie zrobiłbym tego słodkiej Drawde. <kreski zamaist oczu> Hohohohoho...